Flagstaff, dzungla i inne sprawy.!

Na poczatku zaznacze, ze niektore bledy w poprzedniej notce byly specjalnie ( tak na pamiatke znajomosci z Marta B. :)), a te ktore nie byly specjalnie.. no coz bardzo przepraszam. Postaram sie jak najlepiej pisac kolejne posty. Zostalo mi rowniez zarzucone ze moj jezyk staje sie ubogi i plytki, ale tu chodzi o to ze w tym momencie jestem juz na angielskim mysleniu i moje pisanie wyglada jakos tak, ze tlumacze na polski to co mowie na codzien po angielsku. Nie wiem czy zrozumieliscie bo sama chyba nie rozumiem tego co naisalam... W kazdym razie chodzi o to ze ich jezyk jest plytki, bardzo plytki - uzywaja caly czas tych samych slow do opisu miliona roznych rzeczy i tematow. No i kolejne, chyba ostatnie na dzis, sprostowanie, ze opisuje negatywy. Otoz chodzi o to ze negatywne sprawy jakos latwiej opisac niz te pozytywne... Negatywne mozna oddac bardzo latwo za pomoca slow i kazdy zrozumie natomiast z pozytywna strona wymiany jest gorzej... Staralam sie juz nie raz i jak sluchalam tego co wyplywalo z moich ust wydawalo sie takie zwyczajne - a zwyczajne absolutnie nie jest!!
Jak juz jestesmy przy temacie niezwyklosci to znienawidzilam ostatnio szczerze zdjecia!! Jestem poirytowana jaki aparat jest niedoskonaly!! Nie umie oddac nawet w 50% tego  piekna przyrody, ktore czlowiek moze zobaczyc na zywo! Jest to takie jakies.. no nie wiem... bez uczucia, tak mi sie wydaje. Jak cos oglada sie na zywo to ma sie takie uczucie w srodku, takie indywidualne chyba, bo nie moge stwierdzic co inni czyja jak widza dokladnie to samo co ja ale  kazdemu towarzysza jakies uczucia, a zdjecia sa tego calkowicie pozbawione.

Bedac przy irytacji napomkne jeszcze tylko o irytacji skierowanej w kierunku mojego nauczyciela historii. Musze to napisac bo to uczucie sie klebi we mnie i czasem mam ochote sprzeniewierzyc sie ich mentalnosci bycia milym i powiedziec mu co mysle... Chodzi mianowicie o to, ze koles jest jak sciana. Mowie mu ze nie jestem w stanie napisac testu bo go nie rozumiem. Na to w odpowiedzi slysze ze to jest niemozliwe poniewaz moj angielski jest fantastyczny i tak ciezko mu zrozumiec, ze moge z nim pogadac normalnie ale nawet moj slownik nie posiada historycznego jezyka uzywanego na lekcji, nie wspominajac o mnie. Jakby nie bylo, czego sie spodziewalam? Zawsze byl to moj znienawidzony przedmiot :P


A teraz troszke o tym co sie wydarzylo od ostatniej notki. We wtorek byl zlot STUGO albo chyba po polsku stugow? z calego dystryktu w liceum Village Vista. Bylo to cos nieprawdopodobnego ( i wlasnie o to mi chodzi- chce wam powiedziec jak bylo ale slowa nie potrafia tego pokryc ;( ). Wladowalismy sie nasza 20 do 17 osobowego busa i ruszylismy w droge ktora trwala ok 30min, co nie jest absolutnie tragicznym wynikem, biorac pod uwage rozmiary Phoenix. Powital nas ogromny napis na szkole : WITAMY W DZUNGLI - byl to temat przewodni spotkania, w zwiazku z czym mielismy sie przebrac za zwierzeta dzungli:





No tak niektorzy poszli na latwizne :D

Samo spotkanie wygladalo tak, ze byly okrzyki, tance w "amerykanskim stylu", rozmowy o budowaniu relacji miedzyludzkich i takie tam. Padaly pomysly jak urzadzic homecoming i prom, a takze jak zagospodarowac lunch w szkole, muzyka i te sprawy...

Pozniej mielismy zawody, a reszta tygodnia uplynela mi standardowo: szkola treningi duzo smiechu i nowych slowek, zwrotow itp.;)

W weekend bylam w Flagstaff z Leticia z Brazyli i jej rodzinka. Widoczki jak u nas w gorach tyle ze na termometrze 38 stopni ;) niesamowicie spedzony czas, zaciesniona przyjazn i rozmowy o wszystkim...

a teraz juz jestem tak zmeczona ze reszte opowiem nastepnym razem.

Komentarze

  1. Hi Kornelia.
    Co do formy Twoich postów, uważam, że Blog prowadzi się po to, by opisać jak najlepiej to co się przeżywa. Nie uważam, żeby Twój język był ubogi! W końcu to Twoje prywatne spostrzeżenia i przeżycia. Ja natomiast zapraszam Cię na Camp językowy, który odbędzie się w PL. Zaproś swoich znajomych ze stanów na http://www.facebook.com/pages/LanguageCamppl/212436235486215 :)
    Życzę udanego pobytu w Stanach! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały blog i nie przejmuj sie błędami ;)
    tęsknisz ?
    buziaki -S.

    OdpowiedzUsuń
  3. mam to samo na historii haha :D
    masz historię Ameryki czy świata?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej , napisałam do Ciebie ostatnio na blogu . Czy mogłabyś mi napisać jak wyglądało załatwianie takiego wyjazdu ? tzn między innymi ..

    Za co musisz tam płacić?
    Czy ktoś teraz u ciebie mieszka, mieszkał, czy będzie mieszkać?
    Czy dostajesz kieszonkowe od Rotary?
    Jeżeli możesz to mogłabyś mi powiedzieć ile Cię tak mniej więcej kosztował ten wyjazd? bo parę osób pisało , że jest drogi .
    Z jakiego klubu jechałaś i jak załatwiłaś wyjazd , tzn przyszłaś na spotkanie , dzwoniłaś czy jak ?

    dziękuje ci za odpowieć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super pomysł z tymi przebraniam. jak ja bym chciała żeby coś takiego było w polsce!

    OdpowiedzUsuń
  6. ojoj.. ja mi się to wszystko podoba.! ;)
    podoba mi się, że musisz się wysilać pisząc po polsku i że chcesz się do tego przymuszać.
    podoba mi się, że masz tak bogaty grafik codziennego dnia i że brakuje Ci słów na opisanie tych fantastycznych zdarzeń, miejsc i ludzi.
    podoba mi się, że masz tam takie pozytywne zmory, jak nauczyciel od historii (za którą ja też od samego początku nie przepadam ,D).
    podoba mi się podoba, że zacieśniasz przyjaźnie o wciąż poznajesz nowych zakręconych ludzi.
    podobałyby mi się na pewno te wszystkie cuudne krajobrazy, które tak ubogo obrazują zdjęcia.

    Kokuś.. tensknie. :*

    /MartaB, która chyba była wyżej wspominana. x)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty