Zle ze mna..

No wiec pozmienialam troche przedmioty ale jeszcze nie do konca jestem zadowolona... Ekonomie zastapilam historia i uwaga!! Uchodze za najmadrzejsza w klasie pomimo tego ze wszyscy znaja moje stosunki z tym przedmiotem :P Otoz wlasnie bierzemy ustroj polityczny starozytnej Grecji i Rzymu.. no wlasnie ;) udalo mi sie rowniez zmienic angielski na inny poziom ( gdyz poniewaz jakas madra osobistosc wyczytala w mojej aplikacji ze lubie czytac i dala mi English Reading- gdzie sie tyklo czyta ksiazki a pozniej pisze na ten temat eseje- a nie przyszlo jej do glowy ze lubie to robic ale np po polsku??) i teraz przynajmniej wiem o co na lekcji chodzi

Ale tak nawiazujac do tytulu... zle ze mna... nadszedl wrzesien, jestem tu juz miesiac i sie zaczelo.. dopadla mnie taka ogromna tesknota, taka naprawde niewyobrazalna tesknota
za matematyka..
Tak ja tez zaczynam sie obawiac o swoje zdrowie psychiczne a co najwazniejsze nie tylko ja ale takze moj consoler w szkole- kiedy jej powiedzialam ze chce jeszcze zmienic gotowanie na matematyke ( nie biore innych przedmiotow pod uwage bo za bardzo je lubie) popatrzyla sie na mnie z niedowierzaniem i zapytala : wiesz ilu uczniow ktorzy maja matematyke dalo by sie pociac za gotowanie?? No coz, ale to w koncu oni ;p


Ta szkola jest dziwna;p nie dosc ze nie zdaja sobie sprawy ze na barwy szkoly wybrali najgorszy kolor pod sloncem to jeszcze chca zeby w nim chodzic w kazdy piatek (jesli nie masz go na sobie to nic nie szkodzi ale lepiej jakbys mial...)


poza tym na lekcji samorzadu ambitnie zrobilismy plakaty dla wszystkich przedzialow wiekowych, no ale wiadomo ktory wyszedl nam najlepiej, prawda?? ;P



w rzeczywistosci wyglada jeszcze lepiej;p

Padly pytania o jezyk i centra handlowe...
Otoz centra sa przerozne, od malych, przyjemnych... po ogromne i mega ogromne ktore w brew pozorom i polskim realiom im wieksze tym przytulniejsze... Powaznie i nawet zakupy tak nie mecza jak w polsce ;)

A jesli chodzi o jezyk to no coz... ktos zaczyna ze mna rozmowe a ja na wstepie ze jestem wymiencem i nie mowie po angielsku, ale dziwnie kazdy to olewa i gada ze mna normalnie i o dziwo jestem w stanie przeprowadzic kilkugodzinna rozmowe i na kazdy temat...
Niby nie potrafie powiedziec tak ten miesiac tutaj dal mi cos jesli chodzi o jezyk ale jak zaczynam rozmawiac czy pisac czy cokolwiek to moge zauwazyc ogromna roznice zarowno w jezyku jak i w swobodzie mowienia pisania czy myslenia..
Co gorsza o wiele latwiej przychodzi mi myslec po angielsku, konstruowac zdania itp. co w sumie moze na czas pobytu tutaj jest dobre.
Nie powiem bo wraz ze wzrostem ilosci slowek ktore poznaje zwieksza sie rowniez moja chec na poglebianie znajomosci tegoz jezyka wiec translator stal sie moim najlepszym przyjacielem. Wiadomo ze jest to inny jezyk niz w szkole ale przeciez wlasnie o to chodzi o kontakty miedzy ludzkie a nie papierek. Podoba mi sie szalenie jeszcze to ze potrafie jednoczesnie pisac np. tego posta po polsku i rozmawiac z moja rodzinka i nie musze juz zbierac mysli zeby przechodzic z jednego w drugi tylko dzieje sie to jakos tak naturalnie... nie odbieram tego jakbym poslugiwala sie dwoma jezykami tylko jednym... To jest naprawde fajne ;))

Hmm.. poza tym mam tu kilku bardzo "ciekawych" chlopakow ktorych w zaden sposob nie idzie zniechecic... ale pisze o tym tylko dlatego ze po prostu mialam dzis mega smieszna sytuacje... jak juz ktorys dzien z rzedu zaczynaja rozmowe, no i padlo pytanie czy ide pozniej do collage'u. Nie wracam do Polski! Nie rob tego!!! nie martw sie o nic tylko zostan juz my sie toba zaopiekujemy... No coz chlopaki maja po 16 lat ale tak tez mozna czemu nie;p

Mowilam wam juz o lodach?? Sa genialne i to w kazdym smaku jaki sobie wymyslicie i maja miliony miejsc gdzie mozna je dostac a co jedno to lepsze.. a no i rozmiar oczywiscie... mala galka to jak hmm 4 nasze?? jak nie wiecej..  ale oni tu wszystko takie maja;p 

Co poza tym? moj tydzien wyglada atak ze ide do szkoly pozniej jade na zawody robic zdjecia ( z racji yearbook'a) a 7-9 mam trening po czym wracam tak padnieta ze ide spac ( oni maja niemilosiernych trenerow ktorzy nie rozumieja sformulowania ja juz nie dam rady przeplynac wiecej ;p.. ale moze to i dobrze - jak to Jacek stwierdzil bez takiego trenera nie bylabym w stanie robic tego co robie) W weekendy zazwyczaj mam czas dla Jennifer ( mojej consoler z Rotary) wymiencow no i oczywiscie uroczych Amerykanow... Z nimi naprawde nie idzie sie nudzic.

To byloby chyba na tyle ;) jak na razie.. Poza tym pojutrze bedzie rowny miesiac. No i juz dosc chwalenia sie;))




P.S.  haha Oskar masz racje oni sa smieszni jak staraja sie wymowic moje imie ( i inne wyrazy tez ktorych rowniez ucza sie bardzo ochoczo i z wielkim zapalem) ale nik tak uroczo nie jest w stanie kaleczyc mojego imienia jak ty :p

(moze byc tak czy jeszcze bardziej ci poslodzic?? xD)

Komentarze

  1. fajnie masz. chcialabym też trafić do arizony

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Widzę, że mam tu niezłe zaległości! Praktycznie wszystkie wrześniowe notki! wstyd! Ale nadrobię to szybciutko :)

    A tu tyle się zmieniło! Jak ładnie!
    baw się dobrze i "ej mała nie szalej... takie życie, takie jest";) :**

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty